http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

Trudności, sposoby uczenia i efekt pracy

Trudności, sposoby uczenia i efekt pracy   -jeszcze poprawiane

Autyzm jest bardzo skomplikowanym zaburzeniem . W tym przypadku nic nie jest proste, jasne i oczywiste. Dziecko trzeba bardzo dobrze znać, działania w terapii są intuicyjne, sposób uczenia bardzo specyficzny, tu nie ma prostej oczywistej wskazówki bo wszystko odbywa się na zasadzie prób i błędów. Rozwój i sposób uczenia jest bardzo nie równomierny. Jeśli Ktokolwiek myśli, że autystę typu Łukasza wystarczy wziąść obok i nauczyć poprzez opowiadanie to jest w błędzie :) Czasami słyszę"zalewać mową, czytać". Czy aby na pewno ? Ja przeczytanych informacji nie potrafię opowiedzieć. Uważam, że tak naprawdę bardzo mało mówi się o typowych autystach i ich problemach :)

 W przypadku Łukasza był bardzo duży problem z nawiązaniem współpracy i była to kolejna trudność po rozumieniu mowy.

Łukasz pomimo swojego autyzmu ... potrafi długimi godzinami cierpliwie i bez odpoczynku pracować przy stoliku, ma przeróżne zainteresowania które cały czas się zmieniają, potrafi żartować, potrafi być stanowczy i konsekwentny, gdyby umiał mówić to sądzę, że bez problemu porozumiewał by się z drugą osobą,   ... wszystkie stymulacje praktycznie zanikły, ale pojawiają się w chwili napięcia -rodzaj odreagowania.

 

Łukasz był i jest wstanie bardzo dużo się nauczyć, ale jest to bardzo specyficzny sposób przyswajania wiedzy. Tutaj z niczym się nie podgoni. Najważniejsze są pojedyncze słowa, ponieważ podane w odpowiedniej formie są szybko przyswajane. Nie będzie rozumiał tłumaczenia typu "ciocia to siostra twojej mamy, ponieważ relacje rodzinne są mu obce. W tym przypadku musimy zobrazować mamę, potem słowo siostra i siostra mamy, a na końcu znależć sposób na połączenie informacji dlaczego ta Pani jest tak naprawdę ciocią ?" Natomiast słowa niby trudne określające budowę szkieletu, nazwy planet są bardzo łatwe, ponieważ mamy tu konkretny obraz i będące do niego określenie. Chcąc uczyć dzieci podobne do Łukasza pojęć abstrakcyjnych staniemy w miejscu, ponieważ nie ma sposobu na ich konkretne wytłumaczenie. Ja z Łukaszem od wielu lat w różnych sytuacjach powtarzam słowa "nad, pod, obok, za, ... i Łukasz nie jest wstanie ich przyswoić (https://www.youtube.com/watch?v=KgqdD-ga6IE i https://youtu.be/NAC97wU7bRs). Tak samo Włodek tłumaczy mi znaczenie słów "sesja - komisja" i dla mnie jest to jedno i to samo, bo w obu przypadkach spotkanie i dyskusja.

W Łukasza przypadku jest inna kolejność przyswajania wiedzy. Uczyłam piosenek, pomimo tego, że nie umiał mówić, potem uczyłam trudnego słownictwa pomimo braku znajomości podstawowego, nauczyłam poprawnie wstawiać znak większości i mniejszości pomimo nie rozumienia samych pojęć (więcej-mniej). Obecnie poznajemy i utrwalamy dużo nowych słów, czekając na dojrzałość umysłu do przyswojenia tego najważniejszego, czyli podstawowego słownictwa.

Wyczuwam brak zrozumienia, że np. zapamiętanie budowy szkieletu to kwestia kilku powtórzeń.  Natomiast codzienne słownictwo "więcej - mniej, dodać-odjąć, powiększ - zmniejsz, gdzie, po co, dlaczego, skąd" jest ćwiczone, powtarzane praktycznie codziennie przez wiele lat i cały czas jest kłopot. Uczę wszystkiego co mogę, ponieważ nie jestem wstanie przewidzieć jak Łukasz będzie funkcjonował za 5 - 10 lat. Już przestałm wierzyć, że ma szansę żyć samodzielnie, ale wiem, że im więcej będzie umiał to ma większe szanse nawet będąc w ośrodku na zajęcia, które pozwolą mu się rozwijać, a nie regresować. W Łukasza przypadku zajęcia wystarczy przerwać na tydzień i już wycofuje się z wykonywanych czynności. Łukasz w słowach abstrakcyjnych nie rozumie ich głębi znaczenia, ale w obecnym czasie (XII.2016) coraz sprytniej używa słów zamiennych, które mnie naprowadzają np. "umarła Crazy Dance, Wrocław, ...". Początkowo nie wiedziałam o co chodzi, ale w końcu domyśliłam się, że o rozebraną karuzelę we Wrocławiu.

Zastanawiam się "Dlaczego Łukasz pojęcia trudne, ale konkretne np. nazwy województw, wykonawców utworów zapamiętuje bardzo szybko, natomiast zwykłe codzienne słowa, które małe dzieci przyswajają spontanicznie są bardzo trudne do wyuczenia ? Latami ćwiczone i niestety wciąż nie opanowane. Mowa jest nie zrozumiała więc stosujemy zastępcze porozumiewanie, podobnie jak u dzieci niesłyszących. W tym przypadku jest to metoda behawioralna, która musi być stosowana konsekwentnie przez długi czas, z dużą uwagą i ostrożnością. To jest tak jakbyśmy w języku migowym pokazywali nie prawidłowo litery oczekując poprawnej odpowiedzi .

W tym przypadku zbędne jest ogólne minimalizowanie programu, ponieważ zabieramy dziecku możliwość nauczenia zagadnień, które są bardzo szybko przyswajane. Pisząc to nawet nie potrafię wytłumaczyć jak to naprawdę działa. Robię wszystko intuicyjnie i wiem jak przełożyć dane słowo na język Łukasza. Filmik "Budowa szkieletu"  https://www.youtube.com/watch?v=I8CTrI0HC3w&t=5s dostał trzy łapki w dół i nie bardzo rozumiem dlaczego ? Ponieważ pokazałam możliwości Łukasza w trudnym słownictwie i zapytany nawet dnia dzisiejszego wskaże większość kości prawidłowo. Ostatnio równiez okazało się, że zna na pamięć wszystkie województwa, ponieważ mapa wisi na ścianie.

W ostatnim czasie z 1 słowa "WYBORY" zrobiły mi się 3 kartki ( http://www.wedrujaczautyzmem.pl/sites/default/files/2016.11_002_medium.jpg ) . Tłumaczenie Łukaszowi zadań, poleceń jest bardzo trudne. Znam doskonale jego sposób myślenia, a pomimo tego czasami niektóre słowa graniczą z cudem aby odpowiednio przedstawić w formie obrazu. W codziennej pracy bardzo często jest problem z wykonaniem zadania, ponieważ Łukasz nie rozumie poleceń. Tutaj nie wystarczy mówić, a nawet nadmiar słów wprowadza jeszcze większe zamieszanie (oczywiście w zależności od tego na jakim etapie jest dziecko). Łukasz jest najbardziej stabilny gdy pracujemy samodzielnie. W przypadku osób trzecich muszę wciąż stabilizować Łukasza. Natomiast w szkole nie radził sobie emocjonalnie od samego początku.

Dzieci podobne do Łukasza powinny mieć wszystkie informacje podawane w formie "bitowania" - zdania krótkie, konkretne, podparte konkretnym obrazem . Musimy mieć też pewność, że każdy pojedynczy wyraz jest rozumiany i nie wystarczy opowiedzieć jeden raz. Dla Łukasza słowa abstrakcyjne typu: bieda, głód, wojna, ciężka choroba, geniusz, uczony, ciocia, małżeństwo, ciało fizyczne (kredka to jest kredka, ewentualnie rzeczownik), wiara, wierzę,   ... są trudne do zrozumienia, więc i zapamiętania. W celu wytłumaczenia trzeba odnieść się do konkretnych sytuacji. Czasami słowa oczywiste dla 5-latka, są kosmosem dla Łukasza .

W ostatnim czasie wprowadzamy wspólnie z Nauczycielami bardzo dużo nowych słów i np. z zagadnienia "Ruch - to zmiana położenia ciała fizycznegoodbywajaca się w czasie  względem układu odniesienia, czyli innego przedmiotu uznanego za nieruchomy" wyjdzie mi ok. 10 -ciu kart pracy, czyli 20 stron. W powyższym zdaniu każde określenie tłumaczę osobno

Tłumaczenia z ksiażki dla kl. 2 (szkoła podstawowa)

Powstanie to walka o wyzwolenie spod obcego panowania   -Łukasz nie zrozumie słów: walka, wyzwolenie, obcego, panownia, natomiast spod prawdopodobnie pomyli z pod stołem"

Legion oddział wojsk złożony z ochotników   -nie zrozumiałe słowa to : wojsk, oddział, złożony, z ochotników . Najłatwiejszy wyraz do opanowania to "wojsko", najtrudniejszy "ochotników"

Zaborca ten, kto napada na obce państwo      -nie zrozumiałe słowa :   ten, kto, napada, na obce,

Każde z tych słów wymaga indywidualnego tłumaczenia.

Pytanie, które sobie zadaję, to "czy problem braku rozumienia słów abstrakcyjnych dotyczy wszystkie dzieci autystyczne ?" Rozwój mowy może zależeć od sposobu przyswajania wiedzy. Ja z Łukaszem potrzebujeę obrazu.  Andżelika z Włodkiem ma świetną pamięć sluchową i  w tym przypadku wystarczy czytać, słuchać lub przepisywać. 

Prawdopodobnie gdyby Łukasz od samego początku miał dopasowaną odpowiednią ilość godzin, odpowiednio postawione oczekiwania, odpowiednio dostosowane wymagania i program edukacyjny, to nie męczyłabym się z zachowaniami agresywnymi. Również zakres wiadomości byłby lepszy.  Daje się prawo do bycia dzieci niepełnosprawnych w szkole, ale nie uwzdględnia tak naprawdę ich indywidualnych potrzeb. Wszelkiego rodzaju rytualne przyzwyczajenia są trudne do zlikwidowania jak np. obrona agresją, którą Łukasz wypracował sobie w szkole. Wszelkiego rodzaju stymulacje i negatywne zachowania zanikały gdy Łukasz przebywał dłuższy czas w domu i pojawiały się po powrocie do szkoły. Pewnego dnia oddając Łukasza ostrzegamy, że trzeba uważać bo gryzie. Pani na to pewnym głosem "mnie nie ugryzie". Niestety myliła się.

Podczas edukacji i terapii powinniśmy wszystkie czynniki uwzględniać, ponieważ każde dziecko jest inne.