http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Jaworz - leśny dukt z basenami na drodze ( 12.08.2016 r. )
 
Wyjazd 7:15 do miejscowości Pisarzowa w pobliżu Limanowej. Odległość ponad 50 km co w czasie przekłada się na ponad godzinę dojazdu. Dzisiejszym celem wyprawy jest Jaworz - góra położona w Beskidzie Wyspowym w Paśmie Łososińskim o wysokości 921 m n.p.m.
Na miejscu okazuje się że możemy podjechać nieco zielonym szlakiem, bo z początku jest to droga asfaltowa, która wprawdzie wiedzie lasem, ale jest ogólnodostępna i nawet udaje się nam znaleźć dogodne miejsce parkingowe.
Niestety podczas przygotowań do wymarszu Łukasz odstawia mały cyrk i mamy sytuację podbramkową z którą trzeba sobie poradzić. Na szczęście spraktykowane przez nas metody przynoszą pozytywny rezultat i zaczynamy wędrówkę, która początkowo wiedzie stromo pod górkę w większości świerkowym lasem, ale wychodzimy też na górskie łąki skąd mamy rozległe widoki na Beskid Sądecki spowity u stóp porannymi mgłami tworzącymi bajkowy krajobraz.
Po około godzinie i trzydziestu minutach docieramy do pierwszego większego przystanku o nazwie Sałasz ( 909 m n.p.m. ) ukrytego w lesie,ale za to z wygodną wiatą turystyczną, gdzie rozkładamy się na śniadanie.
Kolejny etap wiedzie już po stosunkowo płaskiej drodze na której od czasu do czasu pojawiają się dość sporej wielkości zbiorniki wodne utworzone przez obfite opady, które utrzymują się dosyć długo nie posiadając swojego ujścia i mając pod spodem słabo przepuszczalną warstwę gliniastej ziemi połączonej ze skalnym podłożem.
Mamy więc czasami slalom wśród leśnych wertepów aby omijać te naturalne akweny wodne w których po bliższym przyjrzeniu się można dostrzec rozwijające się formy życia fauny i flory.Niestety przy jednej z olbrzymich kałuż Agnieszka nie dostrzega zagrożenia w śliskiej powierzchni i kończy się to wywinięciem niezłego "Orła" i przykrym otarciem podudzia. Na szczęście mamy ze sobą zapas opatrunków i wodę utlenioną.
Dotarcie do Jaworza z Sałasza zajmuje nam kolejną godzinę z hakiem, a tam znowu czeka na nas wygodna wiata turystyczna.
Pod Jaworzem wg mapy znajduje się mała osada i wydaje się nam że słyszymy z niej jakieś odgłosy choć jest położona w znacznej odległości od linii lasu w jakim ukryty jest nasz szczyt. 
Spożywamy znowu nieco swoich zapasów i po dłuższym odpoczynku wyruszamy w drogę powrotną. Łukasz tego dnia z mieszanym humorem i raz jest dobrze, a niekiedy popada w serię swoich nieznośnych stymulacji głosowych.
Po ponad pięciu godzinach od wyjścia wracamy do naszego samochodu. Niestety Agnieszka tego dnia chyba też lekko rozkojarzona, bo przygniata klapą bagażnika swoją komórkę, która po takim zabiegu dostaje dziwnych fiksacji i po zjeździe do Limanowej decydujemy się na zakup zastępczej.
Dzisiejszy dystans to 11,56 km , a suma przewyższeń 435 m. Można powiedzieć że Jaworz niczym szczególnym nas nie zachwycił, ale wędrówka była dość przyjemna, szczególnie płaskim działem od miejsca zdobycia Sałasza.
                                                                Włodek
Galeria: