http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Babica - w poszukiwaniu szczytu ( 13.08.2016 r. )
 
Dziś wyjazd o godz. 7:45. Odległość do punktu wyjścia około 44 km w miejscowości Bieńkówka. Nasz cel to Babica ( 728 m n.p.m. ) w Beskidzie Makowskim zwanym w tej części Beskidem Myślenickim, a położonym w paśmie Babicy, Barnasiówki i Chełmu.
Po dotarciu do Bieńkówki mamy nieco problemów z odszukaniem początku szlaku, ale i przypadkowo napotkani mieszkańcy mało wiedzą skąd się on zaczyna. Udaje nam się jednak pod sklepem spożywczym gdzie znajdujemy miejsce na parking zasięgnąc nieco języka i widząc przed sobą całe pasmo stwierdzam, że nie potrzebujemy szukać początku szlaku, bo i tak wychodząc w górę napotkamy główny szlak wiodący działem w kierunku Babicy.
Wychodzimy więc na pola i łąki, a po drodze napotykamy małżeństwo rolników uprawiających ziemię przy pomocy konia z podłączonym konnym pługiem. To dość nietypowe w tych czasach i budzące tęsknotę za minioną epoką .
- Szczęść Boże - pozdrawiam pracujących.
Odwracają się w naszą stronę i wyraz ich twarzy świadczy o wielkim zadowoleniu, że grupa przypadkowych turystów potrafi jeszcze witać się w ten sposób. Rolnik ściąga nawet czapkę ze swojej głowy i oboje odwzajemniają pozdrowienie. Zatrzymujemy się na krótką, ale bardzo sympatyczną rozmowę a Agnieszka robi zdjęcie konia z pługiem, bo kto wie czy jeszcze kiedyś będzie nam dane zobaczyć podobny wiejski obrazek.
Po spotkaniu pniemy się dalej w górę, ale Łukasz tego dnia nie ma najlepszego nastroju i mocno manifestuje swoje niezadowolenie gryzieniem własnych dłoni. Doprowadza to do tego że Agnieszka za karę wylewa mu zapas słodkiej Ice Tea, a potem ja herbatę z termosu pozostawiając na drogę zapas zimnej wody. Być może to dosyć drastyczne zachowanie, ale doprowadza go do otrzeźwienia i początku racjonalnego myślenia. Dodatkowo dostaje cięższy plecak do niesienia w wypadkach gdy zaczyna popadać w stymulację głosową. Dzięki tym zabiegom powraca do całkiem niezłej formy i powraca dobry humor.
Pola i łąki wkrótce się kończą. Stąd były jedyne widoki tego dnia na Pasmo Koskowej Góry które przedstawiało się dosyć atrakcyjnie mimo pochmurnej pogody.
Wspinając się lasem docieramy  do naszego szlaku i teraz podążamy już wypłaszczonym terenem w kierunku Babicy. Trasa przypomina nieco wczorajszą na Jaworz, bo też od czasu do czasu pojawiają się na drodze podeszczowe akweny wodne.
Niestety Babica nie jest oznaczonym szczytem i zdobywamy ją na wyczucie, czyli po jakimś czasie mijamy ją tylko przeczuwając w którym miejscu się znajdowała, ale ponieważ trasa nie jest zbyt długa to Agnieszka proponuje iść dalej aż do Kapliczki Sw. Huberta, a potem nawet na kolejny szczyt Trzebunię.
Droga jednak nie jest zbyt ciekawa i często trzeba omijać potężne błotniste miejsca i wyszukiwać alternatywnych dróg.
Tym sposobem omal nie zrezygnowaliśmy z dotarcia do kaplicy, gdyby nie uparta Agnieszka jeszcze kawałek zaglądneła za zakręt rozciapanej drogi.
 Kapliczka Św. Huberta jest położona w sympatycznym i w miarę suchym miejscu. Dodatkowo jest tu zainstalowanych parę drewniwnych ławek i stołów. Robimy więc odpoczynek na posiłek, ale Łukasz je niewiele bo nie lubi jedzenia popijać czystą wodą.
Po dłuższym odpoczynku ruszamy w drogę powrotną, choć jak się później okazuje Agnieszka miała ochotę na zdobycie jeszcze Trzebuni.
W miejscu gdzie namierzamy szczyt Babica robimy obowiązkowe zdjęcia.
Tego dnia czeka nas jednak jeszcze mała pomyłka przy zejściu ze szlaku w stronę Bieńkówki. Schodzimy w miejscu innym niż nam się wydaje i przez to obieramy niewłaściwy kierunek w dojściu do samochodu. Jednak po paruset metrach zauważamy swój błąd i zawracamy.
Agnieszkę dręczy jednak myśl gdzie znajduje się początek szlaku i pomimo że dochodzimy do naszego samochodu to schodzi jeszcze kilkaset metrów aby go odszukać.
Ludzie tego dnia często nam się przyglądają i od czasu do czasu wypytują się o pewne szczegóły.
- Skąd Panowie jesteście ? - pyta się jakiś Pan z okna pobliskiego domu nie zauważając że moja córka chrzestna wcale nie jest podobna do mężczyzny.
- Ząbkowice w dolnośląskim, czyli Wrocław - odpowiadam.
- Aaaaa... mam rodzinę w pobliżu Wrocławia - i zaczyna krótką historię o miejscowości w której mieszkają.
Przebieramy buty i pakujemy nasz ekwipunek do samochodu. Ktoś stuka mnie po plecach.
- A skąd Panowie jesteście ?
- Ząbkowice w dolnośląskim, czyli Wrocław - odpowiadam
- Aaaaa,,, mam rodzinę w pobliżu Wrocławia.
Spoglądam znacząco na Paulinę i obydwoje zastanawiamy się czy nie doświadczamy jakiegoś deja vu.
No dobra - z dalszej części rozmowy wymykamy się udając się do sklepu aby przybić pieczątki. Niestety w sklepie jej nie ma.
W międzyczasie Agnieszka wraca z poszukiwań początku szlaku z miną zadowoloną jakby co najmniej odkryła Amerykę. No to super.
W celu przybicia pieczątki musimy zjechaćdo innego sklepu w dół Bieńkówki, a potem wracamy w kierunku naszej Rabki na obiad do Baru Myśliwskiego.
Dzisiejszy dystans to 12,54 km, a suma przewyższeń 327 m.
                                                   Włoddek
Galeria: